Cameron Crowe jest niezwykle wszechstronnym autorem – swoim
filmom nadaje charakterystyczny styl i przesłanie. Wątki biograficzne są nieodłącznym
elementem w procesie twórczym – czerpie on ze swoich osobistych doświadczeń
oraz inspiracji, przez co jego obrazy nie są anonimowe. Początki
jego filmowej kariery nakreślone są przez chęć nadrobienia straconych, beztroskich
lat młodości. By w pełni zrozumieć i poznać jego bogaty dorobek artystyczny
musimy cofnąć się do początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Crowe ukończył katolickie liceum (University of San Diego
High School) w wieku piętnastu lat. Rok wcześniej jego kilkuletnia przygoda z
pisaniem zaowocowała współpracą z ogólnokrajowymi gazetami – między innymi „Los Angeles Times”, „Playboy”, „Cream”.
Miała ona swój początek w lokalnej gazecie „San Diego Door”, gdzie pracowała
jego siostra, Cindy. Pewnego dnia
zabrała go ze sobą, aby spotkał się z edytorem, który dał mu płytę Rity
Coolidge i poprosił o napisanie próbnego tekstu. Jak można się domyśleć
zakończyło się to stałą współpracą. Kolejnym etapem w jego dziennikarskiej
karierze był magazyn „Rolling Stone”, którego ówczesnym redaktorem naczelnym
był Ben Fong-Torres. Zlecił mu przeprowadzenie wywiadu z Richie’m Furay,
członkiem grupy Poco – był to zarazem debiutancki artykuł jak również pierwsza
okładka dla tego czasopisma. Pisanie wiązało się z licznymi wyjazdami w trasy
koncernowe z największymi grupami rockowymi tamtych czasów: Led Zeppelin,
Eagles czy Lynyrd Skynyrd. Kiedy nadszedł czas egzaminów końcowych i rozdania
dyplomów, młody dziennikarz był daleko od swojego rodzinnego domu, pisząc o
pierwszym ze wspomnianych zespołów. Nigdy potem nie podjął już próby uzyskania
matury. Kolejne lata to czas, w którym całkowicie poświęcił się swoim
największym pasjom – pisaniu i muzyce. Zamiast nastoletnich wypadów z
przyjaciółmi, szkolnych bali i pójścia do collage’u podróżował po całym kraju.
Przebywał wśród legendarnych dziś artystów, takich jak Bob Dylan, David Bowie,
Eric Clapton czy Joni Mitchell. W wieku dwudziestu jeden lat poczuł, że praca
nie daje już mu tyle radości, co kiedyś – znalazł się w trudnym dla siebie
momencie życiowym. Czuł, że opuścił bardzo ważna część swoich nastoletnich lat,
a pragnąłby jednak tego doświadczyć. Chciał na nowo zdefiniować siebie,
poszukiwał drogi, którą mógłby dalej podążać. Kierunek, który obrał okazał się
dość zaskakujący. Postanowił pisać na temat młodych ludzi, poszukujących
swojego życiowego celu. W jednym z wywiadów wspomina: Wszyscy pytali mnie: „Co dzieje się z dzieciakami?”. Brzmiało to jak
jakiś wielki sekret, który postanowiłem odkryć. Właśnie skończyłem dwadzieścia
jeden lat i ogarnęła mnie melancholia. Skończyłem szkołę jako junior nigdy nie
mając swojego seniorskiego roku. Mój edytor (David Obst) powiedział: „Jesteś
jeszcze na tyle młody, żeby wrócić do szkoły i zdać relację”[1]. Zachęcony przez
wydawców i agenta rozpoczyna roczny projekt, którego owocem będzie książka Beztroskie lata w Ridgemont High wydana
przez Simon and Schuster w 1981 roku. Od września 1979 do lipca 1980 roku
uczęszcza na lekcje w szkole średniej pod nazwiskiem Dave Cameron. W tamtym
okresie pomimo swoich dwudziestu dwóch lat wygląda na tyle młodo, żeby móc
udawać ucznia starszej klasy. Zaczyna ubierać się i zachowywać jak jego młodsi
koledzy.
Crowe po podpisaniu umowy z wydawcą musiał być bardzo
ostrożny w pisaniu o niepełnoletnich. Istniała bowiem obawa przed procesami
sądowymi ze strony rodziców. Ustalono
więc z dyrektorem placówki, że prawdziwa nazwa szkoły oraz nazwiska bohaterów
nie zostaną ujawnione. Niestety, po publikacji książki, a następnie premierze
filmu ciekawscy dotarli do zatajonych faktów, odkrywając, że historia dotyczy
Clairemont High w San Diego. O jego pobycie wiedział jedynie wspomniany
dyrektor szkoły i pięciu nauczycieli. Crowe rozpoczął naukę w klasie
dziennikarskiej, gdzie początkowo nikt specjalnie nie zwracał na niego uwagi. Z
czasem został wprowadzony w świat szkoły przez jedną z uczennic – inspirację dla
postaci Lindy Barrett. Im głębiej wchodził w środowiska pewnych grup, tym
bardziej odchodził od pierwszego pomysłu na książkę. Osobiste przeżycia
związane z powrotem zaczęły zastępować obserwacje towarzyszy. Przez cały rok
gromadził i przechowywał obszerne notatki z wszelkich rozmów i zwierzeń, które
usłyszał. Był bardzo częstym „gościem wszelakich łazienek”, by móc spisać
wszystko, zanim zapomni – zdobył przez to reputację „faceta z kiepskim
pęcherzem”. Z początku często chodził po kampusie z magnetofonem, nagrywając
przypadkowe konwersacje. Było to jednak zbyt ryzykowne i ponownie użył go
dopiero na zakończeniu roku podczas przemówień z cyklu „Co zrobię z moją
przyszłością”. W tym czasie mieszkał z rodzicami jak każdy jego „rówieśnik” i
kiedy odwiedzali go znajomi, chował wszystkie magazyny, w których można było
znaleźć jego artykuły. Jako uczeń był spokojny i dość zdystansowany, przyjmując
oczywistą rolę obserwatora, ale jednocześnie można było go nazwać klasowym
klaunem. Chciał przez to zatrzeć dzielącą go z kolegami różnicę wieku. Nie
stronił od nowych doświadczeń, tych, których tak mu brakowało – miedzy innymi
imprez i surfowania. Mimo, że od urodzenia mieszkał w słonecznej Kalifornii
druga z rozrywek była mu zupełnie obca.
Kiedy książka zaczęła powstawać, Crowe podjął trudną
decyzję, aby pominąć całkowicie swoją osobę i osobiste przeżycia. Skoncentrował
się na szóstce głównych bohaterów i ich codziennym życiu w szkole, a przede
wszystkim poza nią. Napisał ponad 250 stron składających się z sześćdziesięciu
siedmiu krótkich historii (większość zajmuje dwie, trzy strony, jedna
osiemnaście) ukazanych od strony nastolatków w sposób, w który nikt wcześniej
nie pisał. Oryginalny tytuł Fast Times at
Ridgemont High: True Story ma dwa znaczenia. Pierwsze, to podkreślenie, że
dojrzewanie jest znacznie szybsze niż miało to miejsce w przeszłości. Drugie
znaczenie obejmuje całą sieć powiązań z barami szybkiej obsługi, w które
zaangażowani są młodzi ludzie. Autor przedstawia szczere spojrzenie na życie,
rozterki i osobowość współczesnych mu młodych ludzi. Porusza wiele kwestii,
zaczynając od problemów z autorytetami,
apatią a kończąc na pierwszych doświadczeniach seksualnych. Na kolejnych
stronach przeczytamy o kryzysach tożsamości, ogólnym niezadowoleniu ze szkoły,
poszukiwaniu czegoś lepszego od tego, co mają. Wszystko to ubrane jest w
niesamowity i charakterystyczny żargon nastolatków i ich poglądy ma świat
dorosłych. Całość jawi się czytelnikowi jako autentyczna. Crowe w wielu
wywiadach podkreślał, że nie interpretował, a wyłącznie zrelacjonował wszystko
to, czego był świadkiem bądź zostało mu opowiedziane przez osoby
zainteresowane.
Wiele się nauczył i dowiedział. Sporym zaskoczeniem dla
niego było to, jak dzieciaki okradane są z beztroskiego dorastania. Sporo ich
problemów i niepokojów śmiało można byłoby przypisać ludziom dorosłym – w
szczególności tych, dotyczących finansów i relacji damsko-męskich. Kolejnym
niewiele mniejszym zaskoczeniem dla pisarza był wpływ barów szybkiej obsługi na
hierarchię wartości i sposób życia młodych ludzi. Według niego, kiedy się
rozejrzeliśmy, dostrzegaliśmy, że większość pracowników fast foodów stanowią
nastolatkowie. W całym kraju zorientowani byli oni na pracę. Wszystko, czego pragnęli albo co dawało im
przyjemność, to samochody, nowe ubrania, płyty. Crowe stwierdził, że
najsmutniejsze było to, że prowadzą oni „dorosłe życie”, podczas gdy powinni się bawić i po prostu być
jeszcze dziećmi. Mimo tego, cała ta przygoda była dla niego niezwykłym
przeżyciem: Nauczyłem się o wiele więcej
o szkole średniej niż kiedykolwiek wcześniej. Sam przegapiłem pewne
doświadczenia i bardzo polubiłem powrót i branie udziału w różnych akcjach,
sportach, imprezach czy zwykłych rozmowach. Byłem zaangażowany emocjonalnie[2]. Bywały momenty, że
zapominał o całym projekcie, narażając się tym samym na zdemaskowanie. Podczas
jednej takiej sytuacji trójka przyjaciół, sprzedając bilety na koncert,
zastanawiała się, jaki jest zespół Led Zeppelin i sam Jimmy Page. Crowe bez
zastanowienia zaczął opowiadać własne przeżycia z grupą, na szczęście jednak
nikt nie wziął tego na poważnie. Tydzień po zakończeniu roku postanowił spotkać
się z bohaterami książki, aby przeprowadzić wywiady potwierdzające jego
zapiski. Wszyscy byli bardzo zaskoczeni, ale ostatecznie nie stanowiło to dla
większości z nich problemu. Jeden z członków klasy, do której uczęszczał Crowe
powiedział, że większość ludzi w szkole
myśli, że cała ta spisana historia jest świetna i przede wszystkim jest
sprawiedliwa i szczera[3]. W
wywiadzie wspomina również, że wiele z postaci inspirowana jest uczniami jego
klasy dziennikarskiej. Jednak najbardziej charakterystyczny bohater Jeff
Spicoli to połączenie kilku osób z Clairemont.
Prawa do ekranizacji wykupiła wytwórnia Universal, która
zainteresowana była tematyką życia nastolatków. Pragnęli stworzyć film dla
nich, zrobiony przez młodych ludzi, w którym dorośli nie będą ingerować i
narzucać swoich poglądów w kwestii ich kultury. Cameron Crowe poproszony został
o napisanie scenariusza, a reżyserię powierzono debiutantce Amy Heckerling.
Obraz z budżetem pięciu milionów dolarów powstał w zaledwie trzydzieści pięć
dni i okazał się sporym sukcesem, zarabiając sześciokrotnie większą sumę. Sam
Crowe był codziennym gościem na planie, gotowy do przepisywania poszczególnych
scen pod kątem filmowania. Zaprzyjaźnił się z obsadą i ekipą, angażując się w
cały proces powstania obrazu. W jednej ze scen widzowie mają okazję zobaczyć
ówczesną dziewczynę, późniejszą żonę, a dziś byłą towarzyszkę życia Crowe’a,
Nancy Wilson, członkinię amerykańskiej grupy Heart.
Film ujrzał światło dzienne w latach osiemdziesiątych, w
których bardzo popularne stały się luźne, niewymagające historie o (i dla)
nastolatkach. Beztroskie lata w Ridgemont
High wyróżniają się na ich tle bardziej dojrzałym i wnikliwym spojrzeniem
na rzeczywistość. Cameron Crowe, pisząc książkę nie myślał w kategoriach
przyszłego scenariusza, dlatego specjalnie na potrzeby obrazu musiał stworzyć jednolitą,
ciągłą historię. Pozostał przy tym wierny prawdziwym wydarzeniom. W 2005 roku Beztroskie lata w Ridgemont High zostały
wybrane przez Bibliotekę Kongresu do zachowania w United States National Film
Registry jako „kulturowo, historycznie lub estetycznie znaczący”.
[1] Rosenfield P., Fast Times’ Returns
to High School For Action, [w:] The Uncool. The official website for
everything Cameron Crowe [online], 1981-12, [dostęp: 25.05.2015], Dostępny w:
<http://www.theuncool.com/press/fast-times-l-a-times>.
[2] Scott V., He Spied On High School Kids, [w:] The
Uncool. The official website for everything Cameron Crowe [online], 1981-11,
[dostęp: 26.05.2015], Dostępny w:
<http://www.theuncool.com/press/fast-times-philadelphia-daily-news/>.
[3] Reno J.,Ridgemont
Revisited, [w:] The Uncool. The official website for everything Cameron
Crowe [online], 1989-03, [dostęp: 26.05.2015], Dostępny w:
<http://www.theuncool.com/press/fast-times-san-diego-union/ >.
0 komentarze